Główna » Fraszki polskie, Ryszard Wasilewski, WSZYSTKIE WPISY

FRASZKI RYSZARDA WASILEWSKIEGO – LAUREATA II NAGRODY W IX OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA”

Autor: admin dnia 4 Grudzień 2013 Brak komentarzy

RYSZARD WASILEWSKI

Fraszki wywiezione z Kaszub

Rezolutna blondynka

Pewna blondynka  znana nam z opisu,

politykę, w zasadzie, olewa. -

Na pytanie – jesteś z PO czy z PiS-u?

odparła – ja jestem z Bolszewa.

Rozterki

Kilku panów dylemat dręczy –

są z Pucka, gdzie żyje się trudno.-

Kiedy wypiją – kac ich męczy,

gdy nie wypiją – nudno.

Zdaniem niektórych

W Gdyni, jak wszędzie, tak bywa,

że bez pracy życie trudnawe.

Lecz skarpetki to nie prezerwatywa,

a więc można zakładać dziurawe.

Singiel z Kościerzyny

On często w miasto wychodzi na łowy

i wiedzie tu żywot wartki.

Lecz nie może znaleźć drugiej połowy ,

bo zwykle znajduje…dwie ćwiartki.

Intencje i interpretacje

Wyniosła jest jak postument -

dziewicza, choć starsza, z Żukowa.

Ja cnotę – (ma taki argument) -

mężowi dać jestem gotowa.

Znają ją z tego sąsiedzi

i przewidziała to wróżka.

Lecz zdaniem (powszechnym) gawiedzi,

brak chętnych by wziąć ją do łóżka.

Konsumowanie małżeństwa

Gość w Rumi – w łóżku żaden leser,

choć żona często mu wybuchnie.

Ona traktuje seks jak deser,

on ma ochotę na garkuchnię.

Limeryki medyczne?

* * *

Pewien pacjent z okolic Dolnej Mszany,

był w leczeniu okropnie zaniedbany.-

Gdy się skarżył – już w gniewie -

lekarz odparł – czy pan nie wie,

że to czas najlepiej leczy rany.

* * *

Medykowi od seksu, żona z wsi Świerzbienie,

błędy w diagnozie wytykała uczenie:

Jaskółka? – żaden wiosny znak,

lecz jeden bocian to już tak. -

Więc rozmiar ptaka ma istotne znaczenie.

* * *

Raz gościowi, który mierzył wysoko,

dentystka z Będzina wpadła w oko.

Facet, nawet niezły z gęby,

powybijał sobie zęby

i desperat, gdy pnie rwała, mówił – spoko.

* * *

W Gdyni spec od znieczuleń – choć niezguła,

zna tajniki swego fachu. Lecz fabuła

ich sypialni nie powala.

Żona chrapnąć se pozwala

nawet w trakcie – bowiem często nic nie czuła.

* * *

Raz panu z Gdańska ból złowrogi

dopiekł – więc wszedł w medyka progi.

Tu przeżył chwilę grozy,

gdy wysłuchał diagnozy:

Panu się wyrzynają rogi.

* * *

Pewna pani, w Warszawce – niezwykle rozmowna,

twierdziła, że każda jej myśl jest klarowna.

Trafiła jednak do psychiatryka,

bo z obserwacji tak jej wynika,

że rząd jest dobry, a opozycja sensowna.

Dobry klimat

Ktoś populistą, inny gburem.

Ktoś ma naturę skrajnie sprośną.

Jedni biadolą zgodnym chórem,

a inni solo, byle głośno.

Jeśli u władzy, to figura -

wtedy satrapą bywa zgoła.

Kogoś wyraźnie nęci góra,

lecz bez kolesiów nie podoła.

Dalszych, chwilowo, litościwie

pominę – ale ty kolego

warunki zawsze masz właściwe,

by, choćby cierpko, śmiać się z tego.

Choć taki uśmiech często boli,

to kpina bywa dobrą bronią.

Może, na przykład wśród kiboli,

nowe wartości się wyłonią.

———

Gdzieś upałami, gdzieś mrozem grożą -

aura ma w sobie sporo wybryków.

U nas inaczej – niektórzy tworzą

pomyślny klimat…dla satyryków.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.