FRASZKI RYSZARDA WASILEWSKIEGO – LAUREATA II NAGRODY W IX OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA”
RYSZARD WASILEWSKI
Fraszki wywiezione z Kaszub
Rezolutna blondynka
Pewna blondynka znana nam z opisu,
politykę, w zasadzie, olewa. -
Na pytanie – jesteś z PO czy z PiS-u?
odparła – ja jestem z Bolszewa.
Rozterki
Kilku panów dylemat dręczy –
są z Pucka, gdzie żyje się trudno.-
Kiedy wypiją – kac ich męczy,
gdy nie wypiją – nudno.
Zdaniem niektórych
W Gdyni, jak wszędzie, tak bywa,
że bez pracy życie trudnawe.
Lecz skarpetki to nie prezerwatywa,
a więc można zakładać dziurawe.
Singiel z Kościerzyny
On często w miasto wychodzi na łowy
i wiedzie tu żywot wartki.
Lecz nie może znaleźć drugiej połowy ,
bo zwykle znajduje…dwie ćwiartki.
Intencje i interpretacje
Wyniosła jest jak postument -
dziewicza, choć starsza, z Żukowa.
Ja cnotę – (ma taki argument) -
mężowi dać jestem gotowa.
Znają ją z tego sąsiedzi
i przewidziała to wróżka.
Lecz zdaniem (powszechnym) gawiedzi,
brak chętnych by wziąć ją do łóżka.
Konsumowanie małżeństwa
Gość w Rumi – w łóżku żaden leser,
choć żona często mu wybuchnie.
Ona traktuje seks jak deser,
on ma ochotę na garkuchnię.
Limeryki medyczne?
* * *
Pewien pacjent z okolic Dolnej Mszany,
był w leczeniu okropnie zaniedbany.-
Gdy się skarżył – już w gniewie -
lekarz odparł – czy pan nie wie,
że to czas najlepiej leczy rany.
* * *
Medykowi od seksu, żona z wsi Świerzbienie,
błędy w diagnozie wytykała uczenie:
Jaskółka? – żaden wiosny znak,
lecz jeden bocian to już tak. -
Więc rozmiar ptaka ma istotne znaczenie.
* * *
Raz gościowi, który mierzył wysoko,
dentystka z Będzina wpadła w oko.
Facet, nawet niezły z gęby,
powybijał sobie zęby
i desperat, gdy pnie rwała, mówił – spoko.
* * *
W Gdyni spec od znieczuleń – choć niezguła,
zna tajniki swego fachu. Lecz fabuła
ich sypialni nie powala.
Żona chrapnąć se pozwala
nawet w trakcie – bowiem często nic nie czuła.
* * *
Raz panu z Gdańska ból złowrogi
dopiekł – więc wszedł w medyka progi.
Tu przeżył chwilę grozy,
gdy wysłuchał diagnozy:
Panu się wyrzynają rogi.
* * *
Pewna pani, w Warszawce – niezwykle rozmowna,
twierdziła, że każda jej myśl jest klarowna.
Trafiła jednak do psychiatryka,
bo z obserwacji tak jej wynika,
że rząd jest dobry, a opozycja sensowna.
Dobry klimat
Ktoś populistą, inny gburem.
Ktoś ma naturę skrajnie sprośną.
Jedni biadolą zgodnym chórem,
a inni solo, byle głośno.
Jeśli u władzy, to figura -
wtedy satrapą bywa zgoła.
Kogoś wyraźnie nęci góra,
lecz bez kolesiów nie podoła.
Dalszych, chwilowo, litościwie
pominę – ale ty kolego
warunki zawsze masz właściwe,
by, choćby cierpko, śmiać się z tego.
Choć taki uśmiech często boli,
to kpina bywa dobrą bronią.
Może, na przykład wśród kiboli,
nowe wartości się wyłonią.
———
Gdzieś upałami, gdzieś mrozem grożą -
aura ma w sobie sporo wybryków.
U nas inaczej – niektórzy tworzą
pomyślny klimat…dla satyryków.