Główna » Inne, WSZYSTKIE WPISY

Expose Premiera na Specjalne Posiedzenie Sejmu- Mirosława Prandoty – Laureata II Nagrody w Wielkim Ogólnonarodowym Konkursie Satyrycznym

Autor: admin dnia 5 Kwiecień 2012 Jeden komentarz

Przedstawiamy Państwu Expose Premiera wygłoszone przez samego Mirosława Prandotę, przygotowane na “Wielki Ogólnonarodowy Konkurs Satyryczny na Expose Premiera”, zorganizowany przez Portal Satyryczny Migielicz.pl, na którym został on laureatem II nagrody.

MIROSŁAW PRANDOTA

EXPOSE PREMIERA

Rodacy!

Wybraliście mnie i chwała na wysokościach! Wiedziałem, że macie dobry gust i że mogę na was liczyć w trudnych chwilach. Czy wy z kolei możecie liczyć na mnie? O, moi drodzy, to już jest inna rozmowa. Ostatecznie, to wy wybieraliście mnie, a nie ja was.

Prawdę mówiąc, nie mieliście wielkiego wyboru. Nie chcę mówić głośno, co myślę po cichu o moich konkurentach. Nie ukrywam, że spodziewałem się kogoś lepszego, bo wtedy satysfakcja ze zwycięstwa byłaby pełniejsza, ale i tak wychylę kieliszek szampana do dna za ich zdrowie, żeby później nie mówili, że rozchorowali się przeze mnie.

Rodacy! Jak pamiętacie, a pamiętacie na pewno, bo znam się na ludziach i wiem, że człowiekowi nie darują, wypomną mu wszystko, co w chwili słabości nieostrożnie obiecywał. Otóż ja obiecałem wam… tfu… wstyd powiedzieć, lepsze życie. Oczywiście rozumiecie, że była to figura stylistyczna, wręcz baśniowa, bo przecież lepsze życie zafundowaliście  sobie sami wybierając mnie na premiera. I w ten sposób spełniła się moja najważniejsza obietnica wyborcza.

Nie chcę zasłaniać się niepamięcią wyborczą, ale ja naprawdę nie pamiętam, ile tych obietnic złożyłem. Wiem jedno, moi drodzy – u mnie nie liczy się ilość, ale jakość! Mam nadzieję, że pamiętacie jakość tych obietnic. One wszystkie miały znak „Q”. Teraz będę je   stopniowo wygarniał z zakamarków pamięci, aby w razie potrzeby nikt nie wątpił, że trzymam poziom.

Jeżeli chodzi o sprawy wagi państwowej, to wszystko jest na najlepszej drodze, aczkolwiek muszę przyznać, że widziałem już kilka lepszych dróg niż te, które przyszło mi reklamować, za co i tak nie biorę ani grosza. No więc kraj jest stabilny, bo kiedy wreszcie skończyła się powódź, to zaraz nastała susza i znowu mamy równowagę w przyrodzie. Trzeba tylko włączyć myślenie ekologiczne w potrzebie, a każdemu zawsze coś z tego skapnie. Owszem, znam sprawę i jestem głęboko przekonany, że najwięcej skapnie tym, którzy pobudowali swoje domy na terenie wyschniętego koryta jakiejś niegłębokiej przedtem rzeki.

W kwestii granic nic nowego się nie dzieje, nie ma żadnych zmian, szczęśliwie przetrwaliśmy krótkie rządy poprzedników, którzy zamierzali wywołać trzecią wojnę światową, ale z przyczyn obiektywnych nie zdążyli. Niestety, zdążyli przestraszyć, nawet ciężko, obywateli graniczących z nami mocarstw, czytałem nawet w jednej z naszych szybkich i prawie wiarygodnych gazet, że ktoś tam ze strachu popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę cztery razy w odstępach pięciominutowych. Osobiście ubolewam nad tym, co się stało, ale jednocześnie czuję ogromną ulgę, kiedy sobie uświadomię, że te wszystkie nowoczesne samoloty bojowe, zakupione u naszego potężnego sojusznika za ogromne pieniądze, musiały być najpierw oddane do generalnego remontu, bo rdza wyłaziła spod farby. Moi drodzy, rdza rdzą, ale dzięki tej rdzy ominęła nas mobilizacja, którą już przygotowywali nasi poprzednicy, Boże odpuść im, wszak nie wiedzieli, co czynią!

Ja natomiast obiecuję wam, że nikogo nie będę straszył, a nawet zaprzyjaźnię się z tymi, którzy na myśl o naszym zbrojnym ataku nie mogą zasnąć z wrażenia. Ostatecznie, jest nas tylko 38 milionów, na razie jakoś upchamy się tu, gdzie mieszkamy, a dopiero gdy populacja ulegnie zwiększeniu, pomyślimy, co dalej.

W temacie bezrobocia, praktycznie rzecz biorąc, niewiele mam do powiedzenia. Moi drodzy, nie chciałbym być źle zrozumiany, jednak coś mi tu nie gra. Zdaję sobie sprawę z tego, że bezrobocie nie każdemu się podoba, ale przecież ludzie mają różne gusty. Jednemu nie podoba się to, drugiemu tamto i tak dalej. Kiedyś nie było bezrobocia, ludzie mogli pracować gdzie chcieli, kiedy chcieli i jak chcieli, a mimo to również wam się nie podobało i zażyczyliście sobie zmian. No więc zmiana nastąpiła, a teraz macie to, czego chcieliście, więc w czym problem? Wprawdzie ci wszyscy, którzy wtedy byli królami, dziś zeszli na dziady, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo dla odmiany ci, którzy wtedy byli dziadami, bo nic nie mieli, dziś dla odmiany mają wszystko i są królami, a zatem znowu uwiarygodniło się stare porzekadło, mówiące o tym, że w przyrodzie nic nie ginie.

Mam świadomość tego, że jesteśmy narodem wybrednym, lubimy wybrzydzać i że tak naprawdę nic nam się nie podoba, a jeżeli ktoś mówi, że mu wystarczy tyle, ile już ma, to znaczy, że niebawem będzie miał dużo mniej albo spotka go jakieś inne nieszczęście. No cóż? Dobrze przynajmniej, że każdemu z nas podobają się częste święta i długie weekendy, bo wtedy nie ma problemu z pracą, jest co najwyżej problem z kasą, bo kasy nie ma, a problem jest. Ale moi drodzy, bez przesady! Żyjemy w kryzysie i trzeba o tym cały czas pamiętać, a nawet odmieniać to słowo przez wszystkie przypadki, tym bardziej, że książek nie lubimy czytać, oj, nie lubimy, niech więc przynajmniej gramatyka nie będzie nam obca!

Jak już wspomniałem wcześniej, lubimy narzekać. Taka już nasza uroda. A przecież wiem, że najczęściej narzekają ci, którzy jeszcze nie otrzymali przepustki do nieba, bo im się wydaje, że w życiu wiecznym dostaną to, czego nie udało im się dostać w życiu doczesnym. Ja im bynajmniej niczego nie żałuję, a wiadomo, że wiara czyni cuda!

Na razie stoją w długiej kolejce, nikt tam się z boku nie wepcha, bo go inni zaraz wykopią i sflekują, ale w końcu każdy otrzyma to, co chce. Moi drodzy, nie traćcie ducha! Weźcie przykład ze mnie, bo ja nigdy go nie tracę, szczególnie od momentu, gdy przeczytałem w innej gazecie, że osiemdziesiąt procent obywateli jest zadowolonych z życia, a reszta jeszcze się waha. Tym, którzy się wahają, powiedziałbym: „Więcej optymizmu!” Popatrzcie tylko na statystyki, w których średnia krajowa pensja wynosi ponad trzy tysiące, a kiedy jeszcze pomnoży ją się przez czworo członków statystycznej rodziny, wychodzi dwanaście. Dwanaście tysięcy na rodzinę! Ludzie, gdzie może być lepiej?

Rozumiem, że niektórzy z was potraktują operację mnożenia jako działanie zbyt daleko idące, a wobec tego pozostańmy przy dodawaniu. Kiedy zatem dodacie to wszystko, co przed chwilą powiedziałem, otrzymacie sumę, z której wynika, że jest prawie luksusowo, a byłoby na pewno gorzej, gdybyście zamiast mnie, wybrali któregoś z moich konkurentów. O, to dopiero byłoby nieszczęście! Ja wam przynajmniej zapewnię święty spokój, jednak o kolację na święta musicie już zadbać sami. Po prostu mamy wolność, a więc weźcie sprawy w swoje ręce! Ci, którzy biorą, mają już tyle, że nikt im nie udowodni, że biorą. Jeżeli każdy weźmie, to wszyscy będą mieli, a wiadomo, że chodzi właśnie o to, aby brać i mieć. Drodzy rodacy, życzę wam dużo szczęścia w trakcie brania!

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Jedna odpowiedź do wpisu “Expose Premiera na Specjalne Posiedzenie Sejmu- Mirosława Prandoty – Laureata II Nagrody w Wielkim Ogólnonarodowym Konkursie Satyrycznym”

  1. Iwona s. mówi:

    Owacje na stojąco, ale nie dla premiera tylko dla autora expose.