TEKSTY LIDII LEWANDOWSKIEJ-NAYAR- WYRÓŻNIONE W V BIELSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM WRZUĆ NA LUZ
LIDIA LEWANDOWSKA-NAYAR
CZARCIA CHATA
W pewnym miasteczku powiatowym,
gdzieś na zadupiu tego świata
przy małym dworcu kolejowym
był bar, co zwał się Czarcia Chata.
Speluna straszna – chroń nas, Boże!
Burdel czy może jakaś mafia?
Lepiej nie wchodzić tu bez noża…
tu rzadko kiedy obcy trafia.
Czartów siedziało już tam paru.
Nie pierwszą wychylali setę,
gdy nagle skądś do tego baru
przywiało pewnego poetę.
W klapie miał medal honorowy,
bo z poetyckiej wracał gali.
A czarci nagle w górę głowy!
I jak siedzieli, tak powstali.
„Uszanowanie, pan jest wielki,
czytaj Pan nam te swoje wiersze!”
Zaraz poleli mu z butelki
i nie skończyło się na pierwszej…
I tak zleciało parę godzin
aż wszystkich rozbolała głowa.
I żaden stamtąd nie wychodził,
a jeden nawet recytował!
Bo wena swoją drogą chodzi.
Los czasem dziwnie drogi splata
w barze, gdzie obcy nie przychodzi,
co się nazywa Czarcia Chata.
W BIAŁYCH RĘKAWICZKACH
Ta historyjka może wydać się cyniczna.
Banałem trącać lub najgorszą z ckliwych dram.
Kobietę zbyć – do tego w białych rękawiczkach
tak perfekcyjnie umie chyba tylko Pan…
Bo tak bez klasy to po prostu nie wypada.
Tu nie przebije się ni prostak ani cham.
Obowiązuje tu kultura i ogłada,
takt, dyplomacja i szacunek wobec dam.
“Pani nie może tak się ze mną nocą włóczyć!
Jest zimno, ciemno i dostanie Pani grypy…
Kobietą Pani jest – do domu trzeba wrócić!
Pewnie pod blokiem już się czają jakieś typy…
Ach, po co Pani tym obiadem się trudziła,
swą gościnnością wypełniając godzin sześć?
Wiem – chciała Pani być po prostu dla mnie miła,
lecz to zbyteczne – przecież można w barze zjeść…”
Ta historyjka może wydać się cyniczna.
Banałem trącać lub najgorszą z ckliwych dram.
Kobietę zbyć – do tego w białych rękawiczkach
tak po mistrzowsku umie chyba tylko Pan…