BARTŁOMIEJ BILL “ZESTAW FRASZEK”- WYRÓŻNIENIE W XIV OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA” 2018
BARTŁOMIEJ BILL
XIV OGÓLNOPOLSKI KONKURS SATYRYCZNY
„O STATUETKĘ STOLEMA” 2018
WYRÓŻNIENIE
ZESTAW FRASZEK
LEKARZE NA WESOŁO
Kardiolog
Wydłużyłby żywot
niejednej pikawki,
gdyby tylko zechciał
zmniejszyć nieco stawki.
Dermatolog
Choć apteki w mieście
stoją za nim murem,
niejednym pomysłem
zalazł już za skórę.
Anestezjolog
Już tylu usypiał
i tylu wybudził,
że się całkowicie
znieczulił na ludzi.
Laryngolog
Przyjmuje pacjentów
zawsze w głuchej ciszy
- pielęgniarki szepczą,
że sam niedosłyszy.
Okulista
Czy do niego trafisz
zimą, czy też latem,
spotka cię prawdziwe
szczęście (zezowate).
Diabetolog
Każdy jego pacjent,
nie wiadomo czemu,
ma słodzić do woli,
ale tylko jemu.
Chirurg
Ma dziś ostry dyżur,
do tego niedziela,
więc język ma cięty
jak ostrze skalpela.
Ginekolog
Praca go nie nudzi
i każdego roku
nowe doświadczenia
zbiera krok po kroku.
Psychiatra
Mówią w okolicy:
„Zna się na nerwicy!”
Z każdą się uporał,
oprócz tej doktora.
Pediatra
Taki sympatyczny,
że przyłóż do rany,
lecz wolałby badać
swych pacjentów mamy.
Stomatolog
Leczenie u niego,
kto chce niech nie wierzy,
stanowi gwarancję
późniejszej protezy.
Lekarz pierwszego kontaktu
Po pierwsze nie lubi
zawracania głowy
i z natury wcale
nie jest kontaktowy.
MYDEŁKO FA
Choć ludzie w dzielnicy inne rytmy wolą,
mój sąsiad uznaje tylko disco polo.
Czy środek tygodnia, czy środek niedzieli,
on zawsze się chętnie muzyką podzieli.
O higienę uszu regularnie dba –
od lat ten sam środek, wciąż „Mydełko Fa”.
Czy niebo błękitne, czy też śnieżek prószy,
wszyscy wokół mają namydlone uszy.
Namydlanie potrwa przez długie godziny –
dla sąsiadów wokół żadne to nowiny.
Już rytmiczne nuty tak przez nas lubiane
unoszą się w eter jak bańki mydlane.
Pękną gdy je skarci niewidzialna ręka.
Sąsiad wręcz przeciwnie – on nigdy nie pęka.
Głośniki podkręca rytmami natchniony,
mydła ma w zapasie jeszcze całe tony.
Rozdaje je gratis wraz z żoną do spółki –
zmywa kuchnie, łazienki i szare komórki.
POMYSŁ NA FRASZKĘ
Pomysł na fraszkę miałem – wspaniały.
Chyba anioły mi podesłały.
Ileż on miał polotu… – bez miary.
Nie często taki w głowie zagości.
Sławę widziałem już i dolary,
konkurencję – jak pęka z zazdrości.
Już konkursy widziałem wygrane,
gratulacje od jury, od żony…
I tomiki przepięknie wydane.
No słowem – byłem ustawiony.
Wszystko to się jednak nie stało
częścią mojego życiorysu.
Szczęście w przestworza uleciało,
bo nie zabrałem długopisu.