Główna » Fraszki polskie, WSZYSTKIE WPISY

BARTŁOMIEJ BILL “ZESTAW FRASZEK”- WYRÓŻNIENIE W XIV OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA” 2018

Autor: admin dnia 25 Listopad 2018 Brak komentarzy

BARTŁOMIEJ BILL

XIV OGÓLNOPOLSKI KONKURS SATYRYCZNY

„O STATUETKĘ STOLEMA” 2018

WYRÓŻNIENIE

ZESTAW FRASZEK

LEKARZE NA WESOŁO

Kardiolog

Wydłużyłby żywot

niejednej pikawki,

gdyby tylko zechciał

zmniejszyć nieco stawki.

Dermatolog

Choć apteki w mieście

stoją za nim murem,

niejednym pomysłem

zalazł już za skórę.

Anestezjolog

Już tylu usypiał

i tylu wybudził,

że się całkowicie

znieczulił na ludzi.

Laryngolog

Przyjmuje pacjentów

zawsze w głuchej ciszy

- pielęgniarki szepczą,

że sam niedosłyszy.

Okulista

Czy do niego trafisz

zimą, czy też latem,

spotka cię prawdziwe

szczęście (zezowate).

Diabetolog

Każdy jego pacjent,

nie wiadomo czemu,

ma słodzić do woli,

ale tylko jemu.

Chirurg

Ma dziś ostry dyżur,

do tego niedziela,

więc język ma cięty

jak ostrze skalpela.

Ginekolog

Praca go nie nudzi

i każdego roku

nowe doświadczenia

zbiera krok po kroku.

Psychiatra

Mówią w okolicy:

„Zna się na nerwicy!”

Z każdą się uporał,

oprócz tej doktora.

Pediatra

Taki sympatyczny,

że przyłóż do rany,

lecz wolałby badać

swych pacjentów mamy.

Stomatolog

Leczenie u niego,

kto chce niech nie wierzy,

stanowi gwarancję

późniejszej protezy.

Lekarz pierwszego kontaktu

Po pierwsze nie lubi

zawracania głowy

i z natury wcale

nie jest kontaktowy.

MYDEŁKO FA

Choć ludzie w dzielnicy inne rytmy wolą,

mój sąsiad uznaje tylko disco polo.

Czy środek tygodnia, czy środek niedzieli,

on zawsze się chętnie muzyką podzieli.

O higienę uszu regularnie dba –

od lat ten sam środek, wciąż „Mydełko Fa”.

Czy niebo błękitne, czy też śnieżek prószy,

wszyscy wokół mają namydlone uszy.

Namydlanie potrwa przez długie godziny –

dla sąsiadów wokół żadne to nowiny.

Już rytmiczne nuty tak przez nas lubiane

unoszą się w eter jak bańki mydlane.

Pękną gdy je skarci niewidzialna ręka.

Sąsiad wręcz przeciwnie – on nigdy nie pęka.

Głośniki podkręca rytmami natchniony,

mydła ma w zapasie jeszcze całe tony.

Rozdaje je gratis wraz z żoną do spółki –

zmywa kuchnie, łazienki i szare komórki.

POMYSŁ NA FRASZKĘ

Pomysł na fraszkę miałem – wspaniały.

Chyba anioły mi podesłały.

Ileż on miał polotu… – bez miary.

Nie często taki w głowie zagości.

Sławę widziałem już i dolary,

konkurencję – jak pęka z zazdrości.

Już konkursy widziałem wygrane,

gratulacje od jury, od żony…

I tomiki przepięknie wydane.

No słowem – byłem ustawiony.

Wszystko to się jednak nie stało

częścią mojego życiorysu.

Szczęście w przestworza uleciało,

bo nie zabrałem długopisu.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.