Artur Kozłowski “Trudny talent” – Wyróżnienie w II edycji Ogólnopolskiego Turnieju Satyrycznego im. Aleksandra hr. Fredry- “FREDROWANIE-2011″
Portal Satyryczny Migielicz.pl przedstawia Państwu wiersz Artura Kozłowskiego pt. “Trudny talent”, za który został on wyróżniony drukiem w II edycji Ogólnopolskiego Turnieju Satyrycznego im. Aleksandra hr. Fredry- “FREDROWANIE-2011″ w kategorii FREDRASZKI (poezja).
ARTUR KOZŁOWSKI
TRUDNY TALENT
Różne pasje ludzie mają,
ci śpiewają, ten maluje,
pewien hajer nawet w pracy
ma konika – on fredruje,
bo poważa on hrabiego
i dzieło jego docenia,
a szczególnie te fragmenty
gdzie jest trochę świntuszenia.
Wszystko mu się więc kojarzy,
a przedmioty wertykalne
wywołują skojarzenia
nieco, hmm, niecenzuralne.
Gdy na szychtę jedzie świtem,
choć ciemnawo wokół jeszcze,
komin mu się z czymś kojarzy,
czuje poetyckie dreszcze.
W myślach wtedy składa słowa
czując prawie weny dotyk,
o miłości do kopalni
tworzy śmiały dość erotyk
Przekraczając gruby progi
szyb już kopalniany widzi,
a w nim winda się porusza…
Swych skojarzeń się nie wstydzi.
A na szybie, nie dość tego,
siedzi (tu przepraszam) ptaszek
Hajer widząc to co widzi
tworzy kilka sprośnych fraszek.
Potem, gdy do szatni idzie,
omijając rząd barierek
znowu go dotyka muza
gdy zawiesza swój…numerek.
Zjeżdżając na poziom 1000,
(jak wymaga grawitacja),
czas ma aby stworzyć sonet
o tytule “Penetracja”,
Gdy na przodku się znajduje,
zasłuchany w spągu trzaski,
tworzy w myślach epigramat
gładząc dynamitu laski
A gdy widzi jak taśmociąg
w czeluści chodnika znika
zaraz silny czuje pociąg
do stworzenia choć wierszyka.
Czy to jambem czy trochejem
zaraz też powstaje strofa,
stworzona w węglowym pyle,
prosta jak trzonek kilofa.
Tak codziennie ma chłopina
z natręctwem tematu kłopot,
by uwolnić się od niego
urlop wziął – odwiedził Sopot,
myśląc sobie: “tu odpocznę,
bo tu płasko, dobrze będzie”.
Gdy na molo doszedł zaklął,
bo żaglówek maszty wszędzie.
Tu konkluzją czas zakończyć,
choć banalna ona będzie.
Gdy obsesję masz i talent
temat cię dopadnie wszędzie.
Spotkał Król królika w lesie,
królik w torbie flaszkę niesie.
Król Sobieski,wszyscy wiecie,
znana marka w całym świecie.
Król Batory spojrzał w torbę,
dup! królika mieczem w mordę.
Oddaj gnojku Sobieskiego,
gdyż ja bardzo kocham jego!
Wtem się z grobu podniósł Chrobry,
a ze chłop jest z niego szczodry.
Stanął bandzie naprzeciwko,
w sakwie swojej przyniósł piwko.
Tak do dzisiaj trzej królowie,
co dzień komuś szumią w głowie.
Święto duże,jest okazja,
Po przepiciu eutanazja…