ARKA NO(W)EGO
(Drogie) Czytelniczki i (tani) Czytelnicy “Migielicza”, co tu dużo nawijać, chcemy Was znowu uszczęśliwić kropelkowym serwem z II Bielskiego Konkursu Satyrycznego WRZUĆ NA LUZ.
Specjalnie dla Czytelników portalu migielicz.pl wyróżnienie zdobyte przez Ferdynanda Głodzika z Gorzowa Wielkopolskiego.
A zatem, tradycyjnie, ku uciesze Czytelniczej Braci (Sióstr nie wyłączając)…
Do przeczytania: powstań!
Teatr JEDNEGO CZYTELNIKA
(ew. dwóch na krzyż)
ma zaszczyt przedstawić
młynarskoidalny utwór
Ferdynanda Głodzika
pod niekiepskim tytułem
ARKA NOEGO
Gdy Noe całym dniem sterany,
przy węgłach chaty siadł z wieczora,
Stwórca mu rzekł: jam twoim panem!
Wybuduj arkę, czyli korab.
Świat dziś okrutny i zepsuty,
niechybna czeka go zagłada,
patrzę w ten padół całkiem struty
i mi ogólnie psycho siada.
Niech zginie to, co złe i podłe,
niech się odrodzi ziemia nowa
i niech pod twoim Noe godłem
wszystko co dobre się zachowa.
Statek być musi duży, silny,
by licznym oparł się bałwanom,
w nim cały program prorodzinny,
niech was przez morza wiedzie anioł.
Niech córki z wami się zabiorą,
synowie, wnuczki i synowe,
niech wam gotują oraz piorą,
z nimi zakwitnie życie nowe.
Zanim wyruszysz w rejs, pamiętaj,
byś po potopie miał z czym wracać;
zabierz do arki też zwierzęta,
bo to są twoi mniejsi bracia.
Dzielnie po morzu płynie arka,
lecz podróż mija nie bez lęku;
schrzanił robotę jakiś partacz,
w kadłubie dziura jest po sęku.
Wody nabiera wielka łajba,
traci sterowność, staje w poprzek,
zawsze się znajdzie jakiś bałwan,
któremu statek się nie oprze.
Noe chciał zakląć w kamień żywy,
Bo wobec trwogi czuł się marnym,
lecz był człowiekiem świętobliwym
i nie używał słów wulgarnych.
Wreszcie do nogi psa przywołał,
by swoim nosem dziurę zatkał
i znowu spokój zapanował
a dalsza podróż szła jak z płatka.
Pies nos unurzał w morskiej toni,
nie skarżył się, nie szukał winnych,
naprawił to, co ktoś spartolił,
od tamtej pory nos ma zimny.
A ja satyry pióro ostrzę
poprzez dekady licznych wiosen
i trochę temu psu zazdroszczę,
co świat ocalił własnym nosem!
Lech Kotwicz
Satyra pierwsza klasa!