Apoloniusz Ciołkiewicz- “Szkoła w Soplicowie”
W dniu dzisiejszym Przedstawiamy Państwu kolejny przedni pastisz autorstwa Apoloniusza Ciołkiewicza pt. “Szkoła w Soplicowie”.
Życzymy wszystkim owocnej nauki.
APOLONIUSZ CIOŁKIEWICZ
SZKOŁA W SOPLICOWIE
Nie wiadomo, kto o tym decydował zgoła,
dość, że się w Soplicowie zawiązała szkoła…
Dwóch tylko miała uczniów! Wciąż dymią i śmiecą,
ale na lekcjach czasem uczą się co nieco.
Bywa też, że po lekcjach Zosia z Tadeuszkiem
po kryjomu niejeden toast spełnią duszkiem.
A na lekcjach? O, tam się żadne nie ośmieli,
bo mają dosyć srogich wszak nauczycieli:
Sędzia to matematyk, a choć wciąż ponury,
nauczy młódź rachować świnie oraz kury,
bo gospodarka przecie wymaga liczenia.
Protazy od pisania, Wojski od trąbienia,
a Gerwazy naucza Zosieńkę z Tadzikiem,
jak prowadzić dyskusję ostrym… Scyzorykiem.
Nawet Jankiel, gdy dość ma cymbałów muzyki,
w soplicowskiej uczelni wykłada języki…
Nie zbraknie też religii. Wszak to nie nowina,
że się ona znajduje w ręku Bernardyna,
który dbając o dusze całego narodu,
szacunku dla tradycji uczy już za młodu.
Dlatego w soplicowskiej szkole obok lekcji
nie brak w planie pielgrzymek oraz rekolekcji….
Jednak nad losem szkoły Dyrektor się sępi:
Czy program nie dość mądry, czy uczniowie tępi?
(Oczywista, że Hrabia jest tu Dyrektorem,
bo umie mówić płynnie, dziwnie i z polorem).
Czemu system oświaty w Soplicowie chory?
Pan Dyrektor głodowe wypłaca pobory…
Słyszałem,że manipulują coś z lekcjami historii…