Główna » Inne, WIELCY NIEZAPOMNIANI, WSZYSTKIE WPISY

ANDRZEJ WALIGÓRSKI 25. ROCZNICA ŚMIERCI

Autor: admin dnia 12 Listopad 2017 Brak komentarzy

W tym roku, 10 maja 2017 r. minęła 25. rocznica śmierci Andrzeja Waligórskiego znakomitego polskiego satyryka, aktora, poety, dziennikarza, długoletniego współpracownika Polskiego Radia we Wrocławiu.

Andrzej Waligórski urodził się 20 października 1926 w Nowym Targu, zmarł 10 maja 1992 we Wrocławiu. Jego ojciec – Bolesław – pochodził ze Lwowa, gdzie ukończył studia medyczne. Matką Andrzeja była Janina z domu Błachowska.

W latach 1927-1936 Andrzej Waligórski wraz z rodziną mieszkał na Podolu, w dworku we wsi Koropiec nad Dniestrem. Od 1936 r. do wybuchu wojny rodzina Waligórskich mieszkała w Gródku Jagiellońskim pod Lwowem. Wojnę i okupację Waligórscy przeżyli we Lwowie. W ostatnich latach wojny Andrzej wraz z ojcem Bolesławem walczył w oddziałach Armii Krajowej. Jego ojciec zmarł w 1946 r. Po jego śmierci Andrzej razem z rodziną (matką, siostrą i babką Błachowską) wyjechali na Ziemie Zachodnie na Dolny Śląsk do Jawora koło Legnicy, skąd po trzech miesiącach przenieśli się do Wrocławia, gdzie żył, pracował i tworzył przez całe swoje dalsze życie. Tutaj w 1948 r. Andrzej Waligórski zdał maturę. Następnie pomimo kilku prób podejmowania nauki na wyższych uczelniach, żadnej nie ukończył. W 1950 r. rozpoczął pracę w Rozgłośni Polskiego Radia we Wrocławiu.

Wielką popularność przyniosły mu piosenki wykonywane między innymi przez Tadeusza Chyłę (ur. 30 października 1933 w Sopocie, zm. 23 lutego 2014) (Ballada o Cysorzu) i Olka Grotowskiego z Małgorzatą Zwierzchowską (ur. 1 lipca 1961 w Łodzi, zm. 12 września 2013 w Warszawie), do których pisał teksty.

Był kierownikiem wrocławskiego radiowego magazynu rozrywkowego „Studio 202” (Nazwę “Studio 202″ przyjęto od numeru pokoju, w którym mieściła się redakcja), gdzie wypromował kabaret „Elita”, z którym następnie podjął współpracę.

Andrzej Waligórski stworzył m.in. postać Dreptaka, był autorem popularnego słuchowiska radiowego „Rycerze” oraz autorem „Bajeczek Babci Pimpusiowej”, które chcielibyśmy Państwu zaprezentować.

ANDRZEJ WALIGÓRSKI

BAJECZKI BABCI PIMPUSIOWEJ

(WYBÓR)

Siedziały raz dwie myszy popod polną miedzą.
Siedzą tak sobie, siedzą, siedzą, siedzą, siedzą,
Siedzą, siedzą, wtem nagle w srogi wigor wpadły!
Jak nie hycną do góry… i z powrotem siadły.

Latał sobie z radarem pewien gacek młody
I po drodze omijał przeróżne przeszkody,
Lecz właśnie gdy się cieszył, że je tak omija,
Wpadłszy na jedną z przeszkód rozbił sobie ryja.

Zrobił wilk elektrownię, lecz by prąd uzyskać
Spalał w niej cały węgiel z kopalni od liska.
Kopalnia z elektrowni cały prąd zżerała,
Stąd brak światła i węgla. Ale system działa!

Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
- Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!

Płakał niedźwiedź przed lisem, pijąc wraz z nim wódę:
- Ty wiesz, mam czworo dzieci, ale wszystkie rude…
- Ha! – krzyknął lis obłudnie, ukrywszy twarz w dłoniach -
Mój syn także jest rudy, ktoś nas robi w konia!

Prosiła glizda słonia raz w nietrzeźwym stanie:
- Strasznie mnie plecy swędzą, podrap mnie kochanie.
Słoń podrapał i ryknął śmiechem jak armata:
- Stara, co się wygłupiasz, coś taka plaskata?

Dwie durne myszy były dumne niesłychanie,
Że je kocur zaprosił do siebie na śniadanie.
Jakoż było śniadanie; kocur dwakroć mlasnął,
Zjadł obie, ziewnął, pierdnął i z powrotem zasnął.

Słysząc kiedyś, że chomik podreptał po zboże,
Chomikowa wpuściła królika w swe łoże.
Wtem nagle chomik wraca, ze wściekłości blady,
A ona w krzyk: – Jej Niusiek, to ty już z Kanady?

Spotkał kiedyś tchórz tchórza idąc po podwórzu
I pyta: Ty nie w pracy? Co się stało tchórzu?
- Wziąłem pracę do domu, dyrektor się zgodził.
To rzekłszy, szedł do domu i tam się zesmrodził.

Wyjrzała glizda z dziury i wesoło gwizda,
Wtem patrzy – z drugiej strony sterczy druga glizda.
Dalejże ją uwodzić, a ta rzecze srogo:
- Odwal się żeż kretynko, ja jestem twój ogon!

Udzielał raz wywiadu kotek, że jest zdrowy,
Wtem uszki mu opadły, oczki wyszły z głowy,
Pękł mu brzuch, ogon, płuca i głosowa struna,
Wreszcie zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł. Amen.

Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał – rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.

Chomik, zbierając plony, do swej norki ganiał,
A obok dobry niedźwiedź chomika ochraniał.
Potem zjadł mu te plony, wytarł łapą mordę,
Wydupcył biedne zwierzę i przypiął mu order.

Raz chory niedźwiedź pierdział, budząc miłosierdzie
A suseł mu oklaski bił po każdym pierdzie.
Czy ten suseł zwariował? – spytał dzięcioł śledzia.
Nie – śledź odparł – to rzecznik prasowy niedźwiedzia.

Przeniósł się szczur do miasta, rozejrzał się z wolna,
Patrzy – a za nim drepcze mała myszka polna.
Wtedy szczur oburzony rozdarł na nią pyska:
- To straszne, jak ta wiocha do miasta się wciska!

Wraca zając po balu w dość nietrzeźwym stanie
I patrzy, a zajęczyca z niedźwiedziem na sianie!
Skoczył zając, lecz zaraz z wściekłości ochłonął:
- Niestety – rzekł – niedźwiedzie u nas pod ochroną…

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.