Główna » Konkurs Satyryczny im. Andrzeja Gawrońskiego w Australii, WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

Wiersz “Polak Polakowi Polakiem” Mirosława Prandoty – Laureata II Nagrody w III Konkursie Satyrycznym im. Andrzeja Gawrońskiego

Autor: admin dnia 17 Grudzień 2011 Jeden komentarz

Portal Satyryczny Migielicz.pl przedstawia wiersz Mirosława Prandoty pt. “Polak Polakowi Polakiem”,  laureata II nagrody w III Konkursie Satyrycznym im. Andrzeja Gawrońskiego na wiersz, zorganizowanym przez Krystynę Gawrońską i Polsko-Australijskie Towarzystwo Kulturalne w Australii Zachodniej.

Mirosław Prandota –zamieszkały w Warszawie, dziennikarz od 1980 roku. Publicysta prawny, pracujący w gazetach: „Nowa Wieś”, „Tygodnik Kulturalny”, „Prawo i Życie”, „Gazeta Sądowa”, „Świat Prawa”.  Autor kilku książek reportażowych i kilkunastu powieści. Największe uznanie wśród czytelników zdobyły dwie powieści satyryczne – „Taniec Życia” oraz „Izba Wytrzeźwień” (jej  bohaterami są politycy z najwyższej półki), a ponadto trzytomowa epopeja partyzancka „Łańcuch krwi” (na podstawie której reżyser Janusz Morgenstern zamierzał w końcu lat 90. zrealizować przygodowy serial wojenny, ale nie doczekał się dotacji).
Hobby:  wędkarstwo i sport (czarny pas w judo , sukcesy odnoszone w trójboju siłowym – były członek kadry narodowej).

MIROSŁAW PRANDOTA

POLAK POLAKOWI POLAKIEM

Miałem dzisiaj dzień mroczny, powiesić się chciałem

Ale sznurek się zerwał – zwyczajnie zleciałem

A kiedy nowy supeł wiązałem na grdyce

Zadzwonił poseł Nowak. „Co tam w polityce”?

Zapytałem od razu jak człowiek światowy

Który choć życie traci, to nie traci głowy.

A on na to, że partia z misją go wysłała

Aby dokooptować jakiegoś cymbała.

Na liście kandydatów jednego brakuje

Kogoś trzeba dopisać – niech się wykazuje

Najlepiej samobójcę, któremu się zdaje,

Że gdy wejdzie do sejmu, będzie rządził krajem.

Trafił mnie w czułe miejsce, właśnie się wieszałem,

Bo straciłem robotę, żyć z czego nie miałem,

Żona z innym odeszła, zostawiła stryczek,

Więc nie miałem wyboru, na nic już nie liczę.

Poseł Nowak tym wszystkim bardzo się zachwycił

„Do sejmu – zapowiedział – się pana przemyci.”

„Nie jestem – ja mu na to – żadnym specjalistą

Więc niech pan idzie w diabły razem ze swą listą!”

„Spokojnie, panie bracie! Świat jest taki śliczny

Kto nie zna się na niczym, jest ekologiczny.

W sejmie takich jest pełno, aż się od nich roi

Każdy chce być gwiazdorem, rozsądku się boi

I tak trwamy w tandecie tworząc na nią modę

Przekreślając myślenie, stawiać na przyrodę.”

Na tym zakończył Nowak rachunek sumienia

Dając mi tym samym czas do namyślenia.

Czy być samobójcą w tak ważnym momencie?

Westchnąłem i zasiadłem w polskim parlamencie.

Jak uczeń się poczułem w murach parlamentu

Zostałem zaraz świadkiem groźnego zamętu

Do oczu jedni drugim jak tyczkarze skaczą

Złość ich dziwna rozpiera, w złości prawie płaczą.

Rozglądam się po sali, szukam tam prawników

Specjalistów od ustaw, a mam historyków.

Zapytałem sam siebie, co oni tam robią,

Chcą nas cofnąć w przeszłość, czy tylko sejm zdobią?

Bo o przyszłości kraju mówi tu się mało

Za to dużo gdzie kto stał, kiedy ZOMO prało

Sprawą najwyższej wagi – tak się ustaliło

Ma być nie to co będzie, ale to co było

Każdy więc od tej chwili nawet bez powodu

Uchodzić mógł wśród swoich za zdrajcę narodu

Tłumaczyli eksperci: „Takie epitety

Wymagają dowodów, tych nie ma niestety”.

„Nie szkodzi – mówią inni – chodzi tylko o to

By łatwo mogło przylgnąć niezmywalne błoto”.

Podpatruję układy, jakie tu panują

Słyszę, że znów się kłócą, w złości się gotują.

W tak dziwnym towarzystwie ekspertem się czuję

Też znam trochę historię, nic to nie kosztuje

Lecz jako poseł nowy tylko chylę głowę,

Gdy słyszę, jak myśl brudna zamienia się w mowę.

Każdy chce na trybunę – słychać z głosów porcji

Że choć nie ginekolog, zna się na aborcji.

Gdy naród wypatruje luksusu wyników

Sejm stawia na patriotyzm aktywnych plemników.

Podobno kiedy będzie nas milionów setka

To dziurę z dobrobytem wreszcie ktoś odetka.

To wszystko jakoś jeszcze dałoby się strawić,

Gdyby ktoś krzyknął nagle: „Już można się bawić!”

I że dziś się zdarzyło to, w co zawsze wierzę

Jesteś drogi narodzie w ukrytej kamerze!

Jednak trudne sprawy zawracają głowę

Tworzą moi koledzy komisje sejmowe.

Dzięki nim wiem przynajmniej to, co następuje:

Prawdy się nie odkrywa, lecz przegłosowuje.

Choć logika i głowa mówią: „To od rzeczy!”

Brakuje odważnego, który by zaprzeczył.

Gdy posłowi brakuje odwagi od rana

Liczy na mocne wsparcie księdza kapelana,

Który zadba z urzędu o sumienie posła

Zaśpiewa „alleluja”, żeby dusza rosła.

Z moich licznych doświadczeń w tej pierwszej kadencji

Wiem, że wsparcie się liczy Jego Ekscelencji

Bo gdy biskup przyklepie poselskie oddanie

Wiadomo że się posłem jeszcze raz zostanie

Żal utracić by było przywilej sejmowy

Odejść nagle i kopać gdzieś za grosze rowy

Zmierzyć się znów z szarością życia przy wykopie

W zamian za „panie pośle” – „do roboty, chłopie!”

Za to w sejmie wystarczy być głośnym luzakiem

Tylko tam Polakowi Polak jest Polakiem.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Jedna odpowiedź do wpisu “Wiersz “Polak Polakowi Polakiem” Mirosława Prandoty – Laureata II Nagrody w III Konkursie Satyrycznym im. Andrzeja Gawrońskiego”

  1. Kajetan mówi:

    “Prawdy się nie odkrywa, lecz przegłosowuje.” I to jest ta właściwa pointa.