Główna » WSZYSTKIE WPISY, Wiersze satyryczne

UTWORY WYRÓŻNIONE DRUKIEM W XVI OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE SATYRYCZNYM „O STATUETKĘ STOLEMA” 2021

Autor: admin dnia 19 Grudzień 2021 Brak komentarzy

XVI OGÓLNOPOLSKI KONKURS SATYRYCZNY

„O STATUETKĘ STOLEMA” 2021

UTWORY WYRÓŻNIONE DRUKIEM

Marcin Kryszczuk

Lublin

Wykład pod złotym osłem

Na zapiecku kot siedział i cichutko mruczał

O chmielowych przysmakach kompanię nauczał.

Profesorem go zwali, bo z niejednej miski

Różnych trunków próbował i robił zapiski.

Dzisiaj wykład miał nowy. Wykład, co się zowie

„O trunku bursztynowym, który mąci w głowie”.

Historyję przedstawił: Lecha, Kraka, Piasta,

W historyji tej piwo do ambrozji wzrasta.

Jasne, ciemne – tłumaczył, wykresy rysował.

W szkło bursztynu nalewał, by każdy spróbował.

Jedne chwalił, o innych mówił zaś z przekąsem,

Ale ich nie unikał, w pianie mieszał wąsem.

Towarzystwo wsłuchane wiedzę z wąsów spija,

Słucha o legarowym, cudna historyja.

Bractwo lgnie do nauki, kufelkiem potrząsa,

W tym się budzi animusz, ten zaś stroszy wąsa.

Tamten futerko zjeżył, ten ząbkami błyska,

Piwo budzi fantazję, wiedza leci z pyska.

Kocur stary, co futro miał wydarte w grzbiecie

- Veto! – Krzyknie. – Nie zgadzam się, bzdury tu pleciecie!

- Ex cathedra pan prawisz, argumenty głupie,

Tyle znasz się na piwie, co myszy na zupie!

Trzej doktorzy, co byli w profesorskiej świcie

Starego safandułę stłukli należycie.

- Tyś miłośnik nauki? Tyś ignorant wielki!

Zamiast do wiedzy, książek, ty lgniesz do butelki!

To nie koniec historii, bo się okazało,

Że stary safanduła frakcję miał niemałą.

Argumenty chwycili twarde i sękate

I ochoczo ruszyli na walną debatę.

Trudno dostrzec, kto kogo do słów swych przekonał,

Od siły argumentów niejeden tam skonał.

Krzyki, piski, miauczenie i wrzawa się niosła

Na całą okolicę spod „Złotego Osła”.

Wykład został przerwany, debata skończona,

Bardzo temu pomogła karczmarzowa żona.

Miotła, jako argument użyty w debacie

Siekła, tłukła w te głowy i karki psubracie.

Gdzie się podział profesor? Kto go tam dziś zgadnie.

Schował się do komina, czy utopił w wannie?

W nowe popadł terminy? Może sławę zyskał?

Zaglądał do butelki i rozumem błyskał?

Trudno orzec. Jak twierdził jeden kocur bury

Który miasta przemierzył, pola, lasy, góry.

Zawiłości nauki, wiedza, sprawa wszelka

Nie króluje nigdy tam, gdzie jest butelka.

Marek Kubicki

Łódź

Muza w natchniuzach

Pisałem mozolnie od rana.
Sam nie wiem już nawet dlaczego,
lecz wiersz wcale nie chciał się pisać.
Wstyd będzie powiedzieć kolegom.

Gdzież Wena, co zmarszczy mi czoło
okruchem natchnienia niedużym?
Musiałem się w końcu skruszony
w te słowa odezwać do Muzy:

„Czy Muza się nurza w natchniuzach?
Czy natchniuzy Muzy nie męczą?
Być może, choć jedna natchniuza
przytrafi się dziś moim wierszom?

A wiersz unurzany w natchniuzach
- tu sprawa zda się oczywistą -
deklamować będą w Kartuzach
i wręczą go wszystkim noblistom. ”

Czekałem godzinę, nie więcej
na przebłysk geniuszu czy myśli
aż w końcu rzuciłem w kąt pióro.
Cnotami nie grzeszą artyści.

Na Parnas wstąpiłem na chwilę
by ujrzeć jestestwem swym całym
jak Wena się z Muzą pod rękę
bezczelnie w natchniuzach nurzały.

Digg this!Dodaj do del.icio.us!Stumble this!Dodaj do Techorati!Share on Facebook!Seed Newsvine!Reddit!Dodaj do Yahoo!

Komentowanie wyłączone.