Joanna Lis “Świtezianka” – Wyróżnienie w II edycji Ogólnopolskiego Turnieju Satyrycznego im. Aleksandra hr. Fredry- “FREDROWANIE-2011″
Portal Satyryczny Migielicz.pl przedstawia Państwu pastisz Joanny Lis pt. “Świtezianka”, za który została ona wyróżniona drukiem w II edycji Ogólnopolskiego Turnieju Satyrycznego im. Aleksandra hr. Fredry- “FREDROWANIE-2011″ w kategorii FREDRASZKI (poezja).
JOANNA LIS
ŚWITEZIANKA
Jakiż to chłopiec piękny i młody?
Jakaż to obok dziewica?
Brzegami sinej Świteziu wody
Biegną przy świetle księżyca.
On w biegu zgubił z kosza maliny,
A ona swój śliczny wianek;
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny.
Tak, pewnie to jej kochanek.
“Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody,
Tyś mój i jam również twoja.
Lecz, pomijając łzawe wywody:
Gdzie my znajdziemy TOI TOI-a?
Ja sobie kucnę przy tym jaworze,
Ty staniesz pod modrzewiem.
Nikt nas nie ujrzy w tym ciemnym borze,
Bo gdzie jest TOI TOI – ja nie wiem.
Daj się namówić czułym wyrazem,
Dziś w nocy miałam koszmary,
Że kiedy biegliśmy tutaj razem,
Uciekały nam autokary.”
Lecz chłopiec dalej patrzy i bieży,
Przecież on jest kulturalny,
Już z dala suchych odbiegł wybrzeży,
Lać tutaj – pomysł fatalny.
“Jakże mam skalać ojców mych ziemie?
Sikać byle jak, byle gdzie?
Chcemy mieć kibel, to go znajdziemy
Tak, jak w amerykańskim śnie.
Po cóż w tych kniejach jak sarna płocha
Załatwiać się masz w noc ciemną?
Chodź lepiej z chłopcem, który cię kocha,
Szukać TOI TOI-a chodź, ze mną!”
Lecz próżno panna wciąż z nim kroczy,
Próżno on przodem pomyka.
Nie widzą kibla ich śliczne oczy,
Z ich pędu nic nie wynika.
Wtem wietrzyk świsnął, obłoczek pryska,
Co go w łudzącym krył blasku.
I wtedy jawi się TOI TOI z bliska,
Stojący na skraju lasku!
Gdy się pojawił TOI TOI ex machina,
Skorzystał chłopiec oraz dziewczyna.
Następnie dziką wracają drogą,
Teraz się spóźnić nie mogą.
Wraca więc chłopiec piękny i młody,
A obok niego dziewica,
Lecz gdzież jest księżyc, też cudnej urody,
Co zwykł oświetlać ich lica?
Na placu leży koszyk z malinami
Obok rozerwany wianek.
Autokar uciekł, zostali sami
Kochanka i jej kochanek.
Widzi to chłopiec, błędny wzrok niesie,
Bo panna prawdę mówiła:
Mogli się szybko odlać w tym lesie,
Kultura się już przeżyła.
“Hardy młokosie, gdzie moja rada?
Wszak kto kobiety nie słucha,
To biada jemu, za życia biada
I biada dla jego ducha.”
Jakiż to chłopiec i czy dziewczyna,
Serio dziewicą być może?
Znajdą do szczęścia ścieżkę z TOI TOI-a,
Czy utkną na dobre w borze?
Ona przy uschłym stoi jaworze,
On jęczy pod tym modrzewiem
Kim jest młodzieniec – któż wiedzieć może?
A kto dziewczyna? Ja nie wiem.
Gratuluję jurorom gustu!